Samochód napędzany… Arduinem?
Fakt, że Arduino – idea edukacyjno-amatorska – dawno już taką przestała być, są kolejne serie platform kompatybilnych, które są projektowane do pracy w przemyśle profesjonalnym. Jednak samochód, który wykorzystuje takie układy, wydaje się być projektem naprawdę odważnym.
Batteryrunner to owoc pracy włoskiej manufaktury i jest zbudowany ze stopów aluminium. Jest oczywiście elektryczny i przejechał już ponad tysiąc kilometrów. Składa się z tysięcy aluminiowych elementów wykrawanych laserem. Arduino, a właściwie kilkanaście różnych płytek, użyto tutaj do sterowań mniej krytycznymi modułami. I tak kostki Nano obsługują takie rzeczy jak prędkościomierz czy silniki krokowe. Mega – obsługuje deskę rozdzielczą, inne – elementami wykonawczymi, jak kierunkowskazy, światła, wycieraczki itp. R4 za pomocą protokołów CAN obsługują akumulatory. Projekt żyje i jest aktualizowany i rozbudowywany o takie elementy automatyki jak synteza głosu komunikatora, łączność z siecią i poszerzony monitoring.
Co by nie myśleć o projekcie, jak by nie było, eksperymentalnym, jedno jest pewne: w tym wypadku nie ma żadnych niewiadomych, a wszelkie zmiany i ulepszenia leżą w gestii właściciela. Przydałoby się choć trochę takich możliwości w zwyczajnych samochodach, zwłaszcza wtedy, gdy na przykład po wrzuceniu wstecznego biegu włącza się tylna kamerka, ale już nie chce się wyłączyć do czasu wyłączenia silnika i ponownego jego włączenia, czego już doświadczyłem kilka razy w modelu jak najbardziej seryjnym i ledwo przekraczającym rok od momentu wyprodukowania ;)