Arduino Uno WiFi – właśnie do mnie dotarło :)

O nowym Uno już wspominałem tutaj, a dziś właśnie dotarła do mnie zgrabna paczuszka – jak to bywa z oryginalnymi Arduino. Jeśli chodzi o opakowanie, jest jak zwykle, czyli pudełko z ulotką i kompletem naklejek oraz zam moduł na polistyrenowej podstawce, którą w razie potrzeby można odczepić od płytki drukowanej. Podstawki te jednak mają tę zaletę, że eliminują ryzyko zwarcia elektroniki, gdy przypadkiem płytka zaplątałaby się w jakieś kable czy choćby sztućce, które na biurku elektroników leżą sobie czasem dłużej niż powinny ;)

Wymiary płytki są identyczne jak starego Uno, ale całość sprawia wrażenie subtelne, bo elementy są mniejsze i znajdziemy ich więcej. Nie ma już ogromnego gniazda USB jak i starej dobrej stonogi, czyli Atmela 328, a 32-bitowy ARM Cortex-M4. Wszystkiego jest więcej i to, można powiedzieć, o rząd wielkości.

Szczególnie rzucają się w oczy dwa elementy: moduł WiFi/BT, zdecydowanie otwierający podstawowe Arduino na nowe oraz w zasadzie gadżet, ale bardzo urokliwy: matryca 96 ledów, która po włączeniu zasilania wita nas animacją tetrisa, a następnie wyświetla serduszko. Niby to raczej tylko bajer, jednak matryca jet użyteczna i przede wszystkim estetyczna. Zresztą wszystkie diody świecą jakoś tak nowocześniej wobec rozwiązań sprzed kilkunastu lat, dając wrażenie świeżości projektu.

Płytka sobie jeszcze poleży i poczeka chwilkę, lecz wkrótce sprawdzę kilka pomysłów wykorzystujących nowe możliwości i nie omieszkam się nimi podzielić.